sobota, 25 maja 2013

* [ 6 / 1 ]


Obudziła się w ciepłym łóżku ,całkiem naga wtulona w tors swojego ukochanego. Draco już nie spał lecz patrzył na Hermionę z zmiłowaniem. Błękitne oczy iskrzyły się w świetle słońca wychodzącego zza okna. Minęło już trzy dni od ich ślubu. Każdej dzień przeżywali w jak największej miłości. Każda noc była jakby po raz pierwszy łączyli się cieleśnie.
No ale nadszedł dzień pierwszego zadania. Turniej zaczynał się o 11.

-Która godzina?- Spytała się cicho. Chłopak pogładził delikatnie jej twarz i odgarną kosmyk włosów z policzka.

-Wcześnie jeszcze, zostało dużo czasu do Turnieju. Chcesz pozwiedzać dom?

Od pierwszego przyjazdu do Domus Lunar a raczej Malfoy Lunar bo tak bardziej jej pasowała nazwa, nie miała ‘czasu’ zwiedzać domu. Właściwie miała czas ale całkowicie poświęciła go swemu mężowi. Zaraz na drugi dzień po weselu do domu przyszło kilka paczek z jej pamiątkami z domu rodzinnego. W końcu chciała stworzyć tu miejsce idealne dla ICH rodziny.

-Z chęcią –odpowiedziała mu całując go w policzek.
 Wstała powoli z łóżka. Jej nagie ciało nie było już tylko po to by go pożądać tylko by je kochać. Wiadomo jako małżeństwo nie kryli się ze swoją nagością. Żadnemu z nich nie przeszkadzało to ,że chodzą półnadzy po domu. W końcu to ich dom.
Ślizgona najbardziej przerażało jednak to ,że mieszkają w bardzo bliski pobliżu domu państwa Parkinson i ku jego niezadowolenia są niebezpiecznie blisko Pansy. Wiedział ,ze jego przyjaciółka nie odpuści mu. Mimo iż ma już żonę. Nawet gdy miał dzieci z Hermioną ona nie dałaby za wygraną. A gdy już mowa o dzieciach. Są ledwo po ślubie, nie chciał na razie tego tematu drążyć. Nie wiedział czy jego ukochana zgodziłaby się na dziecko. Tak szybo. Draco nie znał się aż tak dobrze na dziewczynach. Czasami miał piękne sny w którym Hermiona trzyma małego blondynka z błękitnymi oczami i noskiem takim jak mama. Ale na razie mógł tylko sobie śnić. Chociaż Hermiona wbrew obawom męża bardzo pragnęła dziecka. Ale bała się wspominać o tym. Wciąż pamiętała jak prefekt odnosił się do dzieci w Hogwarcie. Czy tak miałoby być tez w ich domu? Nie raczej by na to nie pozwoliła.

-Choć ze mną –powiedział czule blondyn i pociągnął ją ze sobą na korytarz. Ubrana tyko w biały szlafrok dziewczyna nie opierała się poczynaniom jej ukochanego. Draco wprawdzie też nie był ubrany zbytnio. Błękitne spodenki i nagi tors. Wyszli na biały korytarz. Na marmurowej posadzce leżał zielono czarny widać było, ze dom należy do Malfoyów.
Przeważały kolory zieleni, czerni a razem z nimi doskonale komponowała się biel. Nadając pokojom swojego specyficznego uroku i pewnej tajemniczości. Dziewczyna będąc tu już trzeci dzień widziała jak można pięknie tworzyć pokoje które dotychczas stoją puste i przez nikogo nie używane. Jeden szczególny pokój ,który wpadł jej w oko. Pomalowany na delikatną zieleń. Błękitny dywan. Już widziała w rogu pokoju mały tapczanik (sofę) raczej ciemno zieloną. Dębowe biurko, pudełko z zabawkami ,dębową szafie na ubrania. Marzyła o pokoju dla dziecka.

Młodzieniec prowadził ją za rękę do kuchni. Na stole stały przeróżne potrawy przygotowane przez skrzaty. Lecz żadnego nie było widać. Draco odsuną hebanowe rzeźbione krzesło pozwalając dziewczynie usiąść. Sam zaś siadł naprzeciwko dziewczyny.

-Poradzisz sobie z dementorem? –Spytała wkładając małego pomidorka do ust.
-Pewna piękna królowa nauczyła mnie zaklęcia.
-Hm…królowa?
-Owszem, piękna królowa.
-Mam się czuć zazdrosna? –Zaśmiała się dziewczyna znad kieliszka wina.
-Być może – Uśmiechnął się drapieżnie.
-Znając twój gust do kobiet to muszę być zazdrosna.
-Mój gust do kobiet? Czy jest z nim coś nie tak?
-Zwarzajac na to z jaką brzydota się ożeniłeś to tak.
-Chciałaś powiedzieć pięknością?
-Mniej więcej.

Nagle do drzwi zadzwonił dzwonek przerywając ich słodka rozmowę. ‘Zabiję po prostu’ pomyślał Draco. I przywołał Strączka.
-Sir, Panna Parkinson przyszła z wizylotą.
-Z wizytą ,z wizytą- poprawił go Malfoy.
‘Och tym bardziej zatłucze dziewczynę’ co jej się tak nagle na wizyloty zebrało? No tak cała Parkinson. Nigdy nie odpuści, widać że Ślizgon.

Hermiona stwierdziła ,że koniecznie musi zobaczyć reakcję Pansy na ich widok. Blondyn zadowolony z tego ,że jego żona raczyła mu towarzyszyć przy rozmowie z Pansy. Wiedział jaka będzie reakcja młodej Ślizgonki. Jednym ruchem otworzył drzwi, ujrzał przed nimi dziewczynę i ku zdziwieniu małżeństwa stał z nią rudy człowieczek. Yh…głupi Gryfiak wciąż ma złudne nadzieje.
-Witaj Pansy…o Weasly jak miło cię widzieć- powiedział trochę z sarkazmem te słowa. Zza jego pleców dotykając niby nieznacznie jego dłonie wyszła Hermiona. Tym gestem chciał przekazać Pansy ,że Draco jej. I tylko jej. Czarnowłosa dziewczyna skrzywiła się na ten czuły gest. Nienawidziła tej głupiej Granger. Choć już zamężna i pod innym nazwiskiem dla niej była wciąż głupią szlamą. I wciąż wmawiała sobie ,że nazwisko Malfoy może nosić tylko ona.

-Cześć, wejdźcie, wejdźcie.- Zachęciła ich gestem Hermiona. Lecz para ‘gości’ stała wciąż na progu nie mając zamiaru się poruszyć.
-Nie dzięki –tym razem głos zabrała wiewiórka -  Dumbledore nas przysłał. Powiedział ,że za dwadzieścia 11 macie się stawić w jego gabinecie.
-Okej, może jednak wpadniecie na herbatkę?
-Nie naprawdę się śpieszymy. A Draco mogę zamienić z tobą parę słów?
-Oczywiście –powiedział nie wyrażając jakiej kolwiek ochoty na rozmowę. Kasztanowłosa stała wciąż przy nim.
-Na osobności.
Ron deportował się. Więc zostali w trójkę.
-Nie mam tajemnic przed moją żoną mów śmiało.
-Ale naprawdę wolałabym sam na sam. –Draco dobrze wiedział co ta jędza knuje. Dlatego nie chciał żeby zostali sami. Hermiona złapała go czule za rękę i lekko ścisnęła. Sama też się domyśliła co Pansy ma zamiar zrobić. Ta głupiutka dziewczyna wciąż miała nadzieja na odzyskanie chłopaka. Absurd.
-No to może innym razem.- Stwierdziła z przekąsem patrząc z obrzydzeniem na Hermionę.
-Innego razu nie będzie Pansy.
-Jesteśmy sąsiadami więc będzie. –Zdenerwowana Hermiona wyszła zza pleców chłopaka.
-Parkinson uspokój się. Co kolwiek knujesz to pogódź się z tym ,że ja i Draco jesteśmy małżeństwem? Wiec nie wchodź mi w drogę. Jesteśmy małżeństwem i się nie wtrącaj!!! –wykrzyknęła Gryfonka nie hamując swojej wściekłości. nie zatrzymywał jej dobrze rozumiał jej wściekłość.

Siecią Fiuu przenieśli się do ich byłego pokoju wspólnego i podążyli do gabinetu Dyrektora.
-A witajcie ,witajcie moje kochaneczki- zaśmiał sie cicho.
-Hmm....nie miałem okazji wam dać żadnego prezętu ślubnego. bardzo mi przykro. ale mam nadzieję że to zrekompensuje moje opuźnienie. -Wręczył Hermionie piękny zestaw sztućców a Draconowi mały zręczny zegareczek.
-Takie nietypowe te prezęty ale wybaczcie.
-Dziękujemy profesorze- powiedziała Hermiona ze łzami w oczach. nie ma się czemu dziwić kochała Dumbledora jak dziadka (bo na ojca to za stary był). no ale go kochała.
-No dosyć tych ceregieli chodźmy na Turniej.

Stadion stworzony na potrzeby Turnieju był oszolamiajacy. kazdy widz który przybył dostawał specjalne okulary w których mógl obserwować każdy wyczyn 'swojego idola'. cała drużayna była ubrana w ciemno bordowe szaty nie zależnie w jakim domu byli. nikt nie był zadowolony przynajmniej nikt nie liczył na wygrana. mieli trzy godziny na przejście przez Zakazany Las ,pokonać wszystkie dziwne stwory i przyprowadzić na metę ze sobą testrala.zdawało sie nie trudne a jednak wszyscy sie ba;li. jedynie Złoty Chłopiec i Draco Malfoy nie okazywali strachu.
Blondyn przytulił dziewczynę i na oczach samej Parkinson pocałował Hermionę, czule i z pasją. w Ślizgonce zagotowało się.

-Turniej uważam za rozpoczęty!!!! -wykrzyknął Dumbledor.
-Pożegnaj się z szansą na zobaczenie swojego męża wredna szlamo -powiedziała Parkinson przysuwając się do Miony sycząc jej w ucho jak wąż.
-Tylko go tkniesz a zareczam chodźbym miała siedzieć za to w Azkabanie to opłacisz to swoim życiem- zagroziła Hermiona i wyruszyła w głąb Zakazanego Lasu trzymając się za rękę ze swoim ukochany.


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Oj Jeju Jeju :D akcja sie rozkręca, ciekawa jestem co wam mój mózg zgotuje :D
zapraszam do lajkowania stron
http://www.facebook.com/pages/Nawet-m%C3%B3j-zwierzak-wie-kto-to-Harry-Potter-Mugolu/178802782269557


http://www.facebook.com/dramione29

http://www.facebook.com/pages/Magic-can-do-everything/312702085515877

http://www.facebook.com/pages/Niech-Ci%C4%99-Dementor-Cmoknie/101907993298101


Czekam na liczne komentarze :D :) i pozdrawiam wszystkich :*

12 komentarzy:

Unknown pisze...

jeeeeej! jak drapieżnie, tajemniczo a zarazem KAWAII <3
no ja muszę przyznać, że piszesz lepiej ode mnie, kurde no! c:
czekam na next kochana ; )
~Bella.

Unknown pisze...

Nie prawda ,ze piszę od Ciebie lepiej :)po prostu każdy ma inny sposób pisania i już :)następny mam nadzieję w Poniedziałek dodam :) bo już zaczęłam pisać :)

Anonimowy pisze...

dodalas wreszcie ;3 wybacze ci jakos, ze nie bylo wczoraj ;p CZekam na next ^^

Unknown pisze...

:( Bardzo Cię przepraszam :) ale na prawdę nie mogłam :)

Marek pisze...

Jaka Ty profesjonalistka :-)

Unknown pisze...

ha ha ha :D dzięki :) ale do profesjonalizmu mi wiele brakuje :)
;D

Marek pisze...

My chłopcy mamy bardziej zboczone myśli :) ale jestes odwazna nie powiem

Unknown pisze...


Świetny blog ^.^ Strasznie romantycznie :P

Zapraszam na mojego bloga i na zostawianie komentarzy - http://lilyevansijamespotter.blogspot.com/

Anonimowy pisze...

chce ci powiedzieć, że rozdział jest świetny, tylko nie mogę odczytać nie których wyrazów przez tą czcionkę ;(
pozdrawiam ; *

Pat . pisze...

Siema słońce ;33
Rozdział boski, jednak szkoda, że na części :(
No ale rozumiem.
I jeszcze ta czcionka.
Jest super, ale nie do takiego czytania.
Oczy mnie bolą ! ;p
No ale tak na poważnie, to nie za ciekawie się czyta.
Nie zrozum mnie tylko źle !
Czekam oczywiście na next. !
Całuje i pozdrawiam ;**
PS U mnie nowa notka z dedykacją dla ciebie zdradzę ;)

Anonimowy pisze...

In which lots of people think of a juice extractor, they begin to make a gadget
having re-writing saw blades, reducing way up removing
out and about juices. And consider an attractive which
contains chose to make this the top end producing machine within the uk.
To purchase a terrific pink machine can be just like sports car grocery
shopping; might huge range of white blenders these days.

Look at my web site - hand held blenders

Anonimowy pisze...

Ideally suited provided that nearly assure
for your use an mixer to have is normally pesto, it is going to you will be because of the blender or food processor
for numerous pots and pans that you should remember other materials.
Competitive models that fee on the market
$30 or perhaps even a lesser. Stiffen the preferred aminoacid tremble, commit lunch in a
really windows, and fasten quicks daily meals with using this method very handy gadget.

Consequently, Breville is a big depended on full name position item segment.


my web page metrokane juicer parts