Hermiona obudziła się bardzo późno.
Całkowicie zrelaksowana i zadowolona. Jej życie nareszcie zaczęło się układać.
Choć inni wcale by tak nie powiedzieli. Raczej mówili by ,że jej życie jest
jeszcze bardziej skomplikowane niż było kilkanaście lat wcześniej.
-Hermiono?
-Dziewczyna odwróciła głowę w stronę delikatnego męskiego głosu. W pokoju stał
Draco ubrany jedynie w szlafrok ,włosy miał mokre a po ciele spływały stróżki wody.
-Tak?
-Jest pewna
rzecz o której musisz wiedzieć. Musisz wiedzieć bo jest to sprawa dotycząca
twojej rodziny a teraz naszej rodziny. - Kobieta siadła nerwowo na łóżku. Nie
zważała na to ,że jest kompletnie naga nie wstydziła się swojego ukochanego. Wspólna noc zapadła jej w
pamięć bardziej niż każda inna. Jej 'nowe' ciało odczuwało mocniej i bardziej.
-Mów.
-Twój ojciec
parę dni przed twoimi narodzinami został straszony przez bandę Śmierciożerców.
Wśród całej szajki byli także czarodzieje wysokiej rangi i wampiry. Razem
stworzyli bardzo potężne zaklęcie które spowodowało wiele szkód i będzie
powodować do pewnego czasu. Rzucili na twojego ojca klątwę. Tylko jeden z nich
czyli twój ojciec lub Potter może przeżyć. Lecz w klątwie umieścili czar przez
który Lord poniesie klęskę. Harry Potter cały ten czas wygrywał z Tomem tylko
dlatego ,że klątwa mu w tym pomagała. Nikt spoza kręgu rodziny i zaufanych przyjaciół nie wie o istnieniu tej klątwy.
Podobno jest sposób którym można ominąć ten czar. Ale jest to bardzo długi
złożony proces w którym trzeba zabić kilka istnień a by to złamać musi nam
pomagać Potter. Bez jego krwi nie złamiemy tego.
-Ale?
-Ale Potter
nie wyraża zgody na to. Wie teraz ,że znasz za dużo informacji o nim i możesz
skutecznie mu zaszkodzić. Wyraźnie się wypowiedział na ten temat w Proroku
Codziennym. Nie chce cię znać i nie chce mieć z tobą nic wspólnego. -
Dziewczyna spuściła wzrok. Harry zawsze był jej przyjacielem a teraz nie chce
jej znać. To było przykre.
Mężczyzna podszedł do łóżka i objął
ramionami swoją ukochaną. Nie chciał by cierpiała z powodu więzi jakie musiała
zerwać z powodu ostatnich wydarzeń.
-Jaki jest
pierwszy etap? Ile jest etapów? Kto musi umrzeć? Powiedz mi wszystko.
-Pierwszy
krok. - wyjął starą księgę z szuflady. Była trochę zakurzona i zniszczona. -
Brzmi: krew z jego krwi i kości z jego kości muszą połączyć się z odwiecznym
sprzymierzeńcem w dniu gdy księżyc jest pełny a słońce zachodzi czerwono na
niebie. Krew sprzymierzeńca i cząstka jego ciała oddana będzie na palenisko z
ich miłości. Tak też ma być odwrotnie by złamać pierwszy z trzynastu kręgów
zaklęcia.
-A dokładniej
o co w tym chodzi?- Hermiona wzięła do rąk starą księgę i przyglądała się
uważnie obrazkom i znakom runicznym.
-Sprzymierzeńcami
jesteśmy My. Śmierciożercy. Krew z krwi i kości z kości to jesteś Ty jako
dziecko Ridlla.
-A te ciało?
-Musimy
złożyć w ofierze naszą krew. Na ołtarzu podczas ceremonii ślubu za trzynaście
dni...
-Wtedy słońce
zachodzić będzie czerwono a księżyc będzie w pełni.
-Tak.
-A kolejny
etap?
-Gdy mili już
sobie będą kochankowie połączą się w nocy najciaśniejszą więzią, a oto w tym
czasie miecz srebrny do rąk swych weźmie i czułe serca kochanków przekłuje
ostrzem śmiercionośnym tak by największą ofiarę złożyć u stóp Matki Natury.
Ciała ich spalić rozkaże a przy następnej pełni do życia powrócą jako
najmocniejsi magowie by zabić następnych aby przeklęty krąg zerwać.
-Czarnowłosa siedziała spokojnie powoli oddychając. Słowa które usłyszała
przeraziły ją.
-Chcesz
powiedzieć ,że mój ojciec musi nas zabić?
-Mhm...ale to
świadczyć będzie o tym jak bardzo zależy mu na rodzinie. Tutaj jest napisane :
gdy klątwa wchłonie Czarnego Pana ród jego po wieczne czasy zmagać się będzie z
klanem powiązanym.
-Czyli jeżeli
ojciec zginie to my będziemy dalej toczyć 'wojnę' z Harrym.
Blondyn kiwną
głową. Widział jak bardzo cierpi jego dziewczyna słysząc takie straszne rzeczy.
-No dobrze.
To za trzynaście dni staniemy przed ołtarzem tak?
-Tak.
-A w nocy
zabije nas mój ojciec?
-Nie.
-Nie?
-Od każdego
kroku jest określona liczba dni. Do pierwszego jest trzynaście do drugiego
dwanaście. Z każdym następnym etapem łamania zaklęcia jest coraz mniej dni
oczekiwania. Rozumiesz?
-Tak.
-Dziewczyna zamyśliła się. Właściwie wyszło na to że cały proces będzie trwał
około pół roku jak nie więcej. Jej myśli przeszły do kwestii 'musimy mieć
pomoc'.
-A kto pomoże
nam w tym wszystkim?
-Jest różnica
między Czarodziejami a Czarownikami. Tak samo z Czarodziejkami a Czarownicami
ale o tym chyba wiesz? - Hermiona niepewnie kiwnęła głową, oczywiście nie miała
pojęcia jaka jest różnica. Chłopak uśmiechnął się widząc niepewną minę
ukochanej. - Czarodzieje i Czarodziejki tacy jak my czerpią magię i siłę z
siebie i różdżki. To dzięki tym patyczkom możemy czarować. Bez różdżki tylko
bardzo mała liczba Czarodziei potrafi czarować bez różdżki. Tacy mają jakąś
więź z rodzinami Czarownic. Czarownicy i Czarownice czerpią siłę z natury z
ludzi ze zwierząt właściwie ze wszystkiego nawet z przedmiotów nieożywionych.
Mają większą moc i tak jak my potrafią posługiwać się różdżką. Na przykład
Albus nasz były dyrektor Hogwartu był Czarownikiem ale i Czarodziejem.
-I wszystkie
zagadki nagle stają się jasne. - Zaśmiała się kobieta. Jej czarne włosy opadały
na nagie ciało a usta kusiły swą miękkością i delikatnością.
-Chyba te
rozmowy zostawimy na później. Co? - Spytał chłopak całując delikatnie jej
policzek.
***
Hermiona razem z Draco zostali zaproszeni
na przyjęcie jako najważniejsi goście. Cały Londyn uczcił powrót córki Ridlla
do swojej prawdziwej rodziny. Cała miejska śmietanka zebrała się w sali
kongresowej na uczczenie powrotu znakomitej kobiety którą znali jako Hermionę
Granger.
-Dzisiaj
poznasz kilku naszych sojuszników w walce na złamanie klątwy. - Powiedział
blondyn podając rękę kobiecie by wyszła z limuzyny. Młoda Czarodziejka miała na
sobie czerwono krwistą suknię, czarne buty na obcasie i modną chustę zarzuconą
na plecy. Kamerdyner stojący na dworze ukłonił się parze.
-Zaproszenia
od was nie trzeba Szanowny Panie. Witamy w naszych skromnych progach.
-Dziękuję
Samuelu. Sam przywitam moich gości. Witajcie jestem Elijah DeSangue. - Ucałował delikatnie dłoń kobiety
a jej ciało zadrżało na ten delikatny dotyk. Draco uśmiechnął się.
-Mój kuzyn
robi zawsze takie 'pierwsze' wrażenie na kobietach. Hermiono to nasz sojusznik
Hrabia DeSangue. Jest moim kuzynem a właściwie kuzynem całej mojej rodziny.
Jest wampirem. - Słysząc to Hermiona wyrwała rękę z dłoni Elijah'a.
-Rozumiem.
Instynkt samozachowawczy. Ale nie masz się o co martwić. Mam już kobietę
swojego życia. Lucy podejdź. - Mówił to niemal szeptem a w ułamku sekundy
pojawiła się obok niego czarująca blondynka o ciemnych zielonych oczach.
-Tak?
-Poznaj
mojego kuzyna i jego piękną narzeczoną. Draco Malfoy i Hermionę Ridlle.
-Ridlle? - W
jej głosie słychać było zarówno przerażenie jak i podziw.
-Tak.
-Miło mi
poznać tak piękną kobietę. Cieszę się Draco ,że znalazłeś swą Muzę.
-Dziękuję i
nawzajem winszuję.
-Wejdźcie.
-------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam
moi drodzy ,że ten rozdział taki krótki ale zbliża się początek roku a ja mam
bardzo dużo roboty a i spraw do załatwienia. Mam nadzieję ,ze podoba wam się
pomysł z klątwą?
Nazwisko
DeSangue i imię Elijah zostały zaczerpnięte z 'Pamiętniki Wampirów' które
ostatnio oglądam i polecam każdemu :3 no czekam na opinie i ROZBUDOWANĄ
krytykę. Nie poprawiłam żadnych błędów bo nie miałam na to czasu. Wybaczcie :)