sobota, 20 kwietnia 2013

* [ 3 ]


Szedł powoli przez korytarz prowadzący do gabinetu dyrektora. Przed drzwiami stał wysoki posąg gargulca, spojrzał na niego z ukosa a Draco uświadomił sobie ,że nie zna hasła. Popatrzył się na sufit klnąc w duchu. Nagle nie wiadomo skąd pojawił się przy nim starzec. Był to sam dyrektor w błękitnej szacie, jego broda spływała gładko kaskadą srebrnych włosów, przyglądał mu się uważnie spod połówek okularów.
-Ach to ty Draco.- Powiedział swoim łagodnym głosem. I uśmiechnął się do niego. Dotknął posągu a gargulec odstąpił na bok dając przejście dla nich. Weszli do gabinetu Dumbeldora. Łagodny wystrój wnętrza ukoił trochę nerwy Ślizgona. Profesor wskazał Draconowi fotel stojący przed biurkiem, młodzieniec usiadł i rozglądał się po pomieszczeniu, regały z książkami niezbyt go ciekawiły ale jego uwagę przykuł stojak z małymi fiolkami buteleczkami ze srebrną dziwną zawartością. Jak się domyślił, były to wspomnienia ludzi. Spojrzał znów na Dumbeldora, który uśmiechał się do niego łagodnie.
-Zapewne zastanawiasz się dlaczego cię tu zaprosiłem?
-Tak panie dyrektorze. –Powiedział Ślizgon uśmiechając się nieznacznie.
-Jeżeli czytałeś Proroka Codziennego to wiesz chyba, że będzie Turniej.
-A więc o to chodzi...Tak podejrzewałem.- Wykrzyknął Draco.
-Tak chodzi właśnie o to. A ponieważ ustaliłem wraz z nauczycielami iż Prefekci będą brać udział bez wyborów. A ponieważ ty i Hermiona jesteście prefek.....
-Nie! Tylko nie Hermiona! Niech pan tego nie robi!- Wykrzyknął Draco zrywając się z fotela i zaciskając pięści. Jego twarz pobladła a oczy lśniły.
-Spokojnie. Siądź z powrotem i poczekaj aż powiem Ci wszystko do końca- rzekł profesor ze spokojną minął.
-Więc na czym ja skończyłem...? a tak ty i Hermiona jesteście prefektami naczelnymi więc na pewno będziecie brać udział w pojedynkach. Nie mogę wam zdradzić co to będą za pojedynki.
-Ale dlaczego Hermiona? Czy ona też musi?
-Musi i dziwię się Draco ,ze obchodzi cię taka ,,brudna szlama’’.
Ślizgon po raz kolejny zerwał się z siedzenia, jego serce przepełnione było smutkiem i żalem. Zacisnął mocno pięści i zaczął się przechadzać nerwowo po pokoju.
-Nie obchodzi mnie wcale!- Krzyknął ale stary czarodziej tylko uśmiechnął się pod nosem.
-Draco mnie nie oszukasz. Dobrze wiem co czujesz.
-Jak ty to możesz wiedzieć? Byłeś kiedyś śmierciożercą? Byłeś kiedyś zakochany w SZLAMIE? Groził ci kiedykolwiek sam-wiesz-kto ? Nie! Zawsze wszystko miałeś dobrze! Nikt cię nigdy nie torturował, nikt... Nic nie wiesz!- Krzyczał rozwścieczony Draco. Zaskoczony wybuchem swojej złości spojrzał na dyrektora z przerażeniem w oczach. Teraz to na pewno mnie wywali. Pomyślał, ale nic takiego się nie stało. Dyrektor nie wstał i nie wyrzucił go z Hogwartu. Wręcz przeciwnie.
-Draco... Rozumiem co czujesz. I wiem jak to jest gdy kocha się Szlamę. Ale nie kryj tego uczucia bo to jest niebezpieczne. Jeżeli nie chcesz krzywdzić Hermiony unikaj tego. Ale nie daj się ponieść złości.
Ślizgon popatrzył uważnie na Dumbeldora. Nie spodziewał się takiej rady ani takich słów.
-Na dziś to tyle. Możesz wyjść.
-A Hermiona już wszystko wie?
-To już nie twój problem Draco.
I pożegnał chłopaka z uśmiechem na ustach. Niestety Malfoya wcale nie uspokoiły słowa dyrektora a wręcz przeciwnie. Ma się zbłaźnić przed całym swoim domem? Nie to chyba niezbyt mądry pomysł. Ale jednocześnie nie chciałby dziewczyna cierpiała, nie z jego powodu i nie po raz kolejny. Najbardziej przerażała go perspektywa zaklęć niewybaczalnych. Ale próbował przestać o tym myśleć i ze spuszczoną minął poszedł na eliksiry.

*

Dziewczyna siedziała na korytarzu wpatrując się w mapę. Dokładnie obserwowała każdy widoczny krok Malfoya w pokoju Dumbeldora. Nie miała pojęcia jak Ślizgon zareaguje na wiadomość o braniu udziału w Turnieju. Mapę pożyczyła od swojego przyjaciela, Harry miał mapę Huncwotów ,którą stworzyli jego ojciec chrzestny i jego przyjaciele. Wiedziała w jakiej sprawie poszedł Malfoy do dyrektora bo sama w tej sprawie była rano. Nie chciałaby Draconowi cokolwiek się stało. Nie przeżyje bólu jeżeli cokolwiek mu się stanie. Jeszcze teraz tylko wybór ,wszystko w rękach uczniów. Sama Hermiona nie zareagowała zbyt pozytywnie na tę informację a co dopiero Draco? Wolałaby być teraz tam razem z nim i powstrzymać go od głupiego zachowania. Nie potrafiła się uspokoić. Spojrzała na mapę draco wychodził właśnie z gabinetu Dumbeldora. Szedł szybko w stronę lochów. Dziewczyna zerwała się ze schodów wkładając mapę Huncwotów w podręcznik do Obrony Przed Czarną Magią. Spojrzała w bok a zza ściany wyłonił się Ślizgon z smętną miną i wielkim gniewem w oczach.
-Draco?- Spytała niepewnie, ale chłopak uciszył ją jednym gestem. Zrozumiała ,że nie trzeba się wtrącać w jego sprawy. Lekcje eliksirów minęły bardzo szybko, Snape jak zwykle poszydził sobie z Harrego i Rona. Lecz dziewczyna siedziała cicho przy swojej ławce dopóki Profesor nie zaczął dzielić ich na dwu-osobowe grupy.
-Potter z panem Goylem, panna Parkinson proszę bardzo do Nevilla a pan Malfoy do Wesleya.- Przystanął w miejscu nad czymś się wyraźnie zastanawiając. Jego czarne tłuste włosy opadały mu na równie ciemne oczy. Ziemista twarz odwróciła się w stronę Hermiony.
-Nie pan Malfoy proszę do Granger a pan Weasly niech pracuje Crabbem.
Gdy ustawił już wszystkich tak jak chciał machnął różczką a na tablicy pokazały się różne składniki i instrukcje.
-Dodatkowe informacje o tym jak wykonać eliksir Euforii. Za dwie godziny każdy ma mi przynieść w fiolkach swój eliksir.
Hermiona popatrzyła uważnie na tablicę i przeczytała sobie cicho składniki.
-Mięta, pancerzyki chitynowe, sok z cytryny, figi Abisyńskie i woda. On chyba żartuje?
-Nie Miona on nie żartuje- powiedział do niej cicho Draco.
  -O widzę ,ze królewicz zdołał się w końcu odezwać, witam w świecie żywych.
-Oj przestań Hermiono- Jękną Ślizgon z ponurą miną. Humor jego współlokatorki nie podnosił go na duchu, ale jednak wywołał na jego twarzy uśmiech.
-Tak ,tak weź lepiej zacznij robić ten eliksir.- Spojrzała na książkę.
ELIKSIR EUFORII
Pół litra wody wlać do kociołka i grzać w średnim ogniu. Osiem pancerzyków zmielić i stopniowo wrzucać do wody. Wymieszać pięć razy zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Trzy nierozgniecione pancerze wrzucić w całości do wody. Odczekać 10 minut aż woda ponownie zacznie się gotować. Posiekaną miętę zmieszać z sokiem cytryny i wlewać do wody po 5 ml. Przemieszać 2 razy (strona obojętna) i odczekać 10 minut do uzyskania koloru bordowego. Figi podzielić na 4 ćwiartki i rozduszać wyciskać z nich sok do oddzielnego pojemniczka. Miąższ wsypać do wody i odczekać aż wywar stanie się zielone koloru. Odczekać kolejne 30 minut i wlać sok z fig i mieszać przez ok. 2 minut.
 Spojrzała na chłopaka i stwierdziła, że nie jest to takie trudne. Do końca lekcji Ślizgon z odrobiną pomocy dziewczyny uwarzył świetny eliksir.

*

Dzień minął bardzo szybko. Draco i Hermiona mieli bardzo dużo roboty. Gryfonka musiała po raz kolejny odjąć punkty uczniom z Ravenclavu. Bardzo zmęczona chciała iść już do swojego dormitorium lecz zatrzymał ją Harry.
-Hermiona! Zapomniałaś ,ze mają być teraz wyboru do tego Turnieju?
-O kurczę zapomniałam.
 Razem ze swoim przyjacielem pobiegła do wielkiej sali. Spojrzała na zebranych uczniów i przejął ją strach. Na środek sali wyszedł dyrektor a w pomieszczeniu zapadła głucha cisz.
-Razem z nauczycielami zdecydowaliśmy na prośbę uczniów z Huffelpufu oraz Ravenclav iż nikt z ich kręgów nie zostanie wybrany do pojedynku.
W sali zapadła jeszcze gorsza cisza nikt prawie się nie odzywał. Dyrektor westchnął głośno machną różdżką a obok każdego ucznia na sali znalazły się małe karteczki i pióra.
-No to głosujcie na ucznia z siódmych klas.
Rozległo się skrzypienie piór i ciche pomruki wśród uczniów. Ponieważ Draco i Hermiona jako główni prefekci zostali zwolnieni z głosowania, nie uczestniczył w nim także Ron Weasly. Gdy wszyscy skończyli pisać już Dyrektor ponownie machną różdżką i wszystkie karteczki popłynęły do niego. Drzwi otworzyły się a do sali weszła Mcgonagall niosąc Tiarę Przydziału. Zapanowały ponowne szepty szmery i nieme pytania. Kobieta odwróciła starą Tiarę do góry nogami a Dumbeldor skierował karteczki do jej wnętrza.
-Nie wiedziałem ,ze tiara pełni jeszcze jakąś funkcję- szepnął Ron do Harrego z wyraźną miną zaskoczenia.
-Cicho bądź ...- Uciszył go czarnowłosy przyglądając się Tiarze.
Nagle w sali rozległ się donośny krzyk.
- HARRY POTTER!!! – Krzyknęła Tiara. Donośne oklaski i gwizdy przerwał kolejny krzyk.
- DRACO MALFOY!!!- Okrzyki i brawa zatrzęsły całą salą a wszyscy mieli odczucie ,ze to jakieś trzęsienie ziemi.
-HERMIONA GRANGER!!! PANSY PARKINSON!!! RONALD WEASLY!!! BLAISE ZAMBINI!!! GREGORY GOYL!!! NEVILLE LONGBOTTOM!!!
Okrzyki ,oklaski i wrzaski nie maiły końca. Dopóki nie przerwał ich Albus.
-Moi mili, zawodnicy zostali wybrani, a teraz proszę wszystkich o opuszczenie sali! Wszystkie informacje dotyczące pierwszego zadania zostaną przekazane w odpowiednim czasie.

*

Blondyn szedł razem z Hermiona klnąc pod nosem. Wiedział tylko tyle ,ze jak się dzisiaj nie zaleje to nic mu nie pomorze. Nic? Spojrzał na towarzyszkę idącą obok. Ale zganił się od razu za takie myśli. Weszli razem do dormitorium, było cicho a wszystkie emocje zostały jakby za drzwiami i nie miały w tym miejscu znaczenia.
-Ja pójdę się umyć powiedział dziewczyna.
Kiwnął tylko głową i rozłożył się wygodnie na sofie. Rozluźnił krawat i rozpiął koszulę. Wyjął z barku kieliszek i wino i powolnie odwrócił się w stronę łazienki. Siadł ponownie na sofie. Minęło kilka dobrych minut zanim Hermiona wyszła z łazienki. Miał na sobie zielone króciutkie spodenki i białą prześwitującą bluzeczkę. Draco spojrzał leniwie na jej ciało i jakby od niechcenia wstał z sofy i przyciągnął ja do siebie. Dziewczyna trochę zdziwiona ale jak najbardziej zadowolona z takiego zachowania wtuliła się w jego ciało. Pocałował ją lekko w czoło. Czuł teraz ogromny ból bo nigdy nie chciał stracić tej kobiety. Bo ją kochał. Gryfonka uniosła twarz w górę spoglądając w platynowe oczy, próbując wyczytać w nich coś więcej. I odczytała, bezgraniczną miłość i wielkie oddanie. Pocałowała go w policzek lecz Draco odwrócił twarz kierując jej pocałunek na swoje usta. Siadł powoli na sofę trzymając w rękach szczupłą boginię swojego życia. Siadła na jego udach całując go dalej, wplatał swoje dłonie w jego włosy. Czuła gorący oddech na swojej szyi. Dotykał każdego skrawka jej ciała, jakby próbował zapamiętać jego dotyk. Jakby chciał stworzyć dokładną mapę jej ciała. Chciał zapamiętać na zawsze. Wtuliła się w niego całym ciałem. Przenikała go aż do samego dna duszy, była częścią niego. Siedzieli przytuleni do siebie i gdyby ich ktoś tak zobaczył śmiało by rzekł, ze są parą. Ale tak nie było żadna ze stron nie wyznała miłości, bali się tego oboje. Ale niedługo maiło się to zmienić. Zdobędzie się i wyzna jej to nawet gdyby musieli uciekać ,z nią poszedłby na sam koniec świata.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
No to tyle ;) czekam na komentarze ;P przepraszam ,że tak długo czekaliście ale jakoś czasu nie było i chyba sami rozumiecie ;) następny rozdział będzie z a tydzień :)

4 komentarze:

Anonimowy pisze...

super! niemoge sie doczekac kolejnej czesci ;*

Unknown pisze...

Świetne! Czekam z niecierpliwością :D
/Luna

serce czempiona pisze...

Fajnie pisane :) Ogólny pomysł na zrobienie bloga świetny ;) Mam nadzieje że będzie tego duuużo więcej ;)

Jj pisze...

Aż się zastanawiam.. :D co dalej? :D