czwartek, 6 czerwca 2013

* [ 8 ]

Zapukała lekko do drzwi.
 Białe ściany budynku bardzo ja uspokajały. Zawsze kojarzyła ten dom z upojnymi wakacjami. Zielona trawa wkoło domu kojarzyła się jej z rodzinnym domem. Jej ciotka Claudia Granger była reżyserem i scenarzystą w swoim teatrze Mawi Trans. Jej ciotka zawsze kochała sztukę. Ale najbardziej Williama Szekspira. W tym roku miała wystawiać sztukę 'Romeo i Julia'. Ciotka napisała do niej ,że chciałaby przyjąć bratanicę do głównej roli. Więc kasztanowłosa przygotowywała się starannie do swojej roli.
-Hermiono kochanie -ciotka ścisnęła ją całując w policzek. Jej spojrzenie przeniosło się na małego chłopca.
-Ah jaki słodki. Cześć szkrabie. - pogłaskała go po twarzy. Chłopiec wyszczerzył do niej swoje małe usteczka.
-Jak ma na imię? - spytała Claudia, wciąż niemogąca zaprzestać czochrania włosków maluszka.
-Tristan. Synku to jest twoja ciocia Claudia.- chłopiec znów uśmiechnął się i pomachał kobiecie.
-Dzień dobry ciociu- kobieta stała zszokowana. Chłopiec mający ledwo półtora roku powiedział jej 'dzień dobry' bez żadnego zająknięcia.
-Mówiłam Ci ,że jest trochę inny niż wszystkie dzieci- powiedziała Hermiona z satysfakcją. Zaiste Tristan był inny niż wszystkie dzieci na świecie. Bardzo szybko nauczył się chodzić, mówić i nawet jak chciał to potrafił przeczytać kilka słów w książce. Hermiona stwierdziła ,ze umiejętności czytania i zapamiętywania ma po niej. Ona też wszystko szybko ogarnęła. Lecz chłopiec miał cechy ojca. I to wciąż przypominało jej o Draco. Chłopiec gdy czegoś nie  dostał był skłonny do świadomego rzucania zaklęciami. To zawsze śmieszyło kobietę. Wiedziała ,ze gdy za kilka lat będzie prowadziła chłopca do Hogwartu to jej syn trafi do Slytherinu.
Weszła powoli do domu. Postawiła bagaże na podłodze i zdjęła blondynka z rąk. Ten czym prędzej pobiegł oglądać nowe miejsce.
-Cieszę się ,że w końcu przyjechałaś. Tęskniłam bardzo za Tobą kochana.
-Ja też ciociu. -młoda kobieta usiadła na schodach i rozpłakała się. Ciotka objęła ja ramieniem i i ujęła jej twarz.
-Wiem Hermiono co czujesz. Ale musisz być silna. Sądzę ,że Draco zrozumiał już swój błąd i będzie starał się go naprawić. Ale nie poddawaj się. Jeżeli twój mąż nie jest jeszcze gotowy by poznać prawdę to czekaj cierpliwie.
-Tak sądzisz? Będzie chciał do mnie wrócić? -spytała dziewczyna rozmazując makijaż ręką łkając głośno.
-Tak, zobaczysz.
Do zapłakanej dziewczyny podbiegł mały chłopczyk i złapał ją za rękę.
-Mamo! Mamo! Choć zobaczyć! Choć!
-co takiego chcesz mi pokazać Tristan?
-No choć!Zaiste zadziwiające było to dziecko. Pociągnęło kobietę z całych swoich sił. Było już dość ciemno. Cała trójka wyszła za dom. Kasztanowłosa otworzyła usta z zachwytu. Wielki budynek oświetlany miliardem malutkich światełek i wielki połyskujący napis MAWI TRANS. Była oszołomiona widokiem. Do spektaklu zostało cztery dni. Uśmiechnęła się na myśl iż będzie grała główną rolę. Weszli razem do środka.
-Jesteście głodni? -spytała starsza kobieta.
-Tristan chcesz coś jeść? Tristan? Tristan!- zawołała Hermiona zauważając nagłe zniknięcie syna.
-Jestem na górze mamo! - od krzyczał blondynek.
-No to raczej nie jesteśmy głodni ciociu.
-No dobrze. Kochanie jutro rano mnie nie będzie pewnie cały dzień. Więc róbcie na co macie ochotę. Na rogu naszej ulicy znajduje się zaiste świetna kawiarenka. Naprawdę polecam.
-Okej zobaczymy jutro. Dobranoc ciociu.
-Dobranoc. -powiedziała kobieta o szarozielonych oczach.

*

Dziewczyna weszła na górę po schodach. Jej mały synek leżał śmiejąc się wśród stosu miśków.
-No słodziaku trzeba iść się myć. Choć do mnie.
Złapała synka w ramiona i wtuliła się w jego ciałko. Mały chłopiec śmiał się w wniebogłosy. Zaniosła go do kąpieli. Umyła go delikatnie jakby był najdroższym skarbem na świecie. No w końcu był.
Usiadła z blondynkiem na łóżku. Jej ramiona obejmowały chłopca przytulającego się do piesi matki.
-Śpij kochanie. Śpij. - Tristan zamknął powoli oczy ziewając głośno. Błękitne oczka lśniły z zadowolenia.
Położyła maluszka n łóżku przykrywając się kołdrą i przyciągając do siebie.
ZASNĘLI...   

*

Draco w tym samym czasie siedział na skraju ulicy z butelką Ognistej w ręku. Fakt ,ze chociaż był w Hiszpanii Ognista zawsze musiała mu towarzyszyć. Kiedyś towarzyszyłam mu Hermiona. Zapłakał. Słone łzy spływały wprost do butelki. Był na skraju załamania nerwowego. Musiał ja zobaczyć. Syna tez. Nie ważne czy to syn Harrego czy też nie. Musiał. Położył się na chodniku. Menel. Szajbus. Zasnął. I nie wiedział czy ma ochotę się budzić.

*

-Mamo!!! Mamo!!! Wstawaj!!! - niebieskooki chłopiec krzyczał jej wprost do uch. Myślała ,że jej rozwali bębenki.
-Tristan cicho bądź- jęknęła. Wstała z łóżka i porwała blondynka w ramiona szczypiąc i łaskocząc go w brzuszek. Cały dom wypełniły śmiechy.
-Chcesz iść do tej kawiarni na śniadanie?
-Tak!!!
Ubrała go w kremowe ogrodniczki i białą bluzeczkę. Sama założyła czerwona krótka sukienkę na ramiączkach. Złapała portfel, torebkę i schowała różdżkę. Wzięła blondynka na ręce.
Kawiarenka jak mówiła ciotka była n rogu ich ulicy. Małe brązowe schodki, jasne okna, zielone firanki. Otworzyła drzwi a mały chłopczyk wbiegł z okrzykiem do baru.
-Tristan cichutko bądź. -jęknęła kasztanowłosa uśmiechając się.
-Nic się nie stało proszę pani. Dzieci u nas są mile widziane. -powiedziała blondynka stojąca przy ladzie.
Usiadła razem z synem wzięła do ręki menu i przeglądała.

*
W tej samej kawiarence siedział nie kto inny, ale sam Draco. Gdy drzwi się otworzyły i do sali wbiegł mały chłopiec ,Malfoy tylko prychnął. Rozwydrzony bachor pomyślał.  Ale zaraz ugryzł się w język zauważając niezwykłą rzecz. Mały chłopczyk miał taki sam odcień włosów jak ona. Mały Tristan podbiegł do Draco i uśmiechnął  promiennie. Mężczyznę ścisnęło się coś w sercu. Ten chłopiec był do niego tak bardzo podobny. Właściwie to jego kopia minus naście lat. Uśmiechnął  się do chłopca..
-Tristan!!- usłyszał w tle. Do pomieszczenia weszła kobieta o kasztanowych włosach.. czerwona sukienka rozwiała się lekko ukazując jej zgrabne oczy. Zna ją skądś. Odpowiedź nadeszła nieoczekiwanie.
Hermiona.
Jego Hermiona.
Jego twarz zbladła. Odwrócił się momentalnie w drugą stronę. Nie chciał by go zobaczyła. Teraz się wstydził. Wszystkiego co zrobił. Gdy spojrzał jeszcze raz na nią ujrzał niezwykły wręcz oszołamiający widok. Kobieta trzymała małego chłopca na rękach tuląc się do niego. Blondynek  gestykulował i uśmiechał się cały czas. Tristan zauważył iż tajemniczy mężczyzna przygląda się im  i jak to dziecko pomachał w jego stronę.
-Do kogo machasz  kochanie?
-Do tamtego pana mamo...

Hermiona odwróciła głowę ,jej serce zamarło... przy stole siedział Malfoy.            



A to ja :)


3 komentarze:

Anonimowy pisze...

Ciesze sie, ze go wreszcie wstawilas :3

Ale tak od serca prosze...

dodaj nowy rozdzialek jutro... plosssseeee ...

Gratuluje rozdzialu.

Pozdrawiam Edyta : *

Unknown pisze...

wybacz kochana ale mam zepsuty komp. A na żeby wstawić ten rozdział musiałam mamę maltretować :D niestety pewnie przez ok.2 tyg nic nie dodam :( ;C

Unknown pisze...

Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster blogger award i Versatile blogger award. Wskocz na mojego bloga by przeczytać zasady. To nie spam!
Zasady znajdziesz na:
http://lilyevansijamespotter.blogspot.com/

TO NIE SPAM!!!

Pozdrawiam, Shelly