Zapukała lekko do drzwi.
Białe ściany budynku
bardzo ja uspokajały. Zawsze kojarzyła ten dom z upojnymi wakacjami. Zielona
trawa wkoło domu kojarzyła się jej z rodzinnym domem. Jej ciotka Claudia
Granger była reżyserem i scenarzystą w swoim teatrze Mawi Trans. Jej ciotka
zawsze kochała sztukę. Ale najbardziej Williama Szekspira. W tym roku miała
wystawiać sztukę 'Romeo i Julia'. Ciotka napisała do niej ,że chciałaby przyjąć
bratanicę do głównej roli. Więc kasztanowłosa przygotowywała się starannie do
swojej roli.
-Hermiono kochanie -ciotka ścisnęła ją całując w policzek.
Jej spojrzenie przeniosło się na małego chłopca.
-Ah jaki słodki. Cześć szkrabie. - pogłaskała go po twarzy.
Chłopiec wyszczerzył do niej swoje małe usteczka.
-Jak ma na imię? - spytała Claudia, wciąż niemogąca
zaprzestać czochrania włosków maluszka.
-Tristan. Synku to jest twoja ciocia Claudia.- chłopiec znów
uśmiechnął się i pomachał kobiecie.
-Dzień dobry ciociu- kobieta stała zszokowana. Chłopiec
mający ledwo półtora roku powiedział jej 'dzień dobry' bez żadnego zająknięcia.
-Mówiłam Ci ,że jest trochę inny niż wszystkie dzieci-
powiedziała Hermiona z satysfakcją. Zaiste Tristan był inny niż wszystkie
dzieci na świecie. Bardzo szybko nauczył się chodzić, mówić i nawet jak chciał
to potrafił przeczytać kilka słów w książce. Hermiona stwierdziła ,ze
umiejętności czytania i zapamiętywania ma po niej. Ona też wszystko szybko
ogarnęła. Lecz chłopiec miał cechy ojca. I to wciąż przypominało jej o Draco.
Chłopiec gdy czegoś nie dostał był
skłonny do świadomego rzucania zaklęciami. To zawsze śmieszyło kobietę.
Wiedziała ,ze gdy za kilka lat będzie prowadziła chłopca do Hogwartu to jej syn
trafi do Slytherinu.
Weszła powoli do domu. Postawiła bagaże na podłodze i zdjęła
blondynka z rąk. Ten czym prędzej pobiegł oglądać nowe miejsce.
-Cieszę się ,że w końcu przyjechałaś. Tęskniłam bardzo za
Tobą kochana.
-Ja też ciociu. -młoda kobieta usiadła na schodach i
rozpłakała się. Ciotka objęła ja ramieniem i i ujęła jej twarz.
-Wiem Hermiono co czujesz. Ale musisz być silna. Sądzę ,że
Draco zrozumiał już swój błąd i będzie starał się go naprawić. Ale nie poddawaj
się. Jeżeli twój mąż nie jest jeszcze gotowy by poznać prawdę to czekaj
cierpliwie.
-Tak sądzisz? Będzie chciał do mnie wrócić? -spytała
dziewczyna rozmazując makijaż ręką łkając głośno.
-Tak, zobaczysz.
Do zapłakanej dziewczyny podbiegł mały chłopczyk i złapał ją
za rękę.
-Mamo! Mamo! Choć zobaczyć! Choć!
-co takiego chcesz mi pokazać Tristan?
-No choć!Zaiste zadziwiające było to dziecko. Pociągnęło
kobietę z całych swoich sił. Było już dość ciemno. Cała trójka wyszła za dom.
Kasztanowłosa otworzyła usta z zachwytu. Wielki budynek oświetlany miliardem
malutkich światełek i wielki połyskujący napis MAWI TRANS. Była oszołomiona
widokiem. Do spektaklu zostało cztery dni. Uśmiechnęła się na myśl iż będzie
grała główną rolę. Weszli razem do środka.
-Jesteście głodni? -spytała starsza kobieta.
-Tristan chcesz coś jeść? Tristan? Tristan!- zawołała
Hermiona zauważając nagłe zniknięcie syna.
-Jestem na górze mamo! - od krzyczał blondynek.
-No to raczej nie jesteśmy głodni ciociu.
-No dobrze. Kochanie jutro rano mnie nie będzie pewnie cały
dzień. Więc róbcie na co macie ochotę. Na rogu naszej ulicy znajduje się zaiste
świetna kawiarenka. Naprawdę polecam.
-Okej zobaczymy jutro. Dobranoc ciociu.
-Dobranoc. -powiedziała kobieta o szarozielonych oczach.
*
Dziewczyna weszła na górę po schodach. Jej mały synek leżał
śmiejąc się wśród stosu miśków.
-No słodziaku trzeba iść się myć. Choć do mnie.
Złapała synka w ramiona i wtuliła się w jego ciałko. Mały
chłopiec śmiał się w wniebogłosy. Zaniosła go do kąpieli. Umyła go delikatnie
jakby był najdroższym skarbem na świecie. No w końcu był.
Usiadła z blondynkiem na łóżku. Jej ramiona obejmowały
chłopca przytulającego się do piesi matki.
-Śpij kochanie. Śpij. - Tristan zamknął powoli oczy ziewając
głośno. Błękitne oczka lśniły z zadowolenia.
Położyła maluszka n łóżku przykrywając się kołdrą i
przyciągając do siebie.
ZASNĘLI...
*
Draco w tym samym czasie siedział na skraju ulicy z butelką
Ognistej w ręku. Fakt ,ze chociaż był w Hiszpanii Ognista zawsze musiała mu
towarzyszyć. Kiedyś towarzyszyłam mu Hermiona. Zapłakał. Słone łzy spływały
wprost do butelki. Był na skraju załamania nerwowego. Musiał ja zobaczyć. Syna
tez. Nie ważne czy to syn Harrego czy też nie. Musiał. Położył się na chodniku.
Menel. Szajbus. Zasnął. I nie wiedział czy ma ochotę się budzić.
*
-Mamo!!! Mamo!!! Wstawaj!!! - niebieskooki chłopiec krzyczał
jej wprost do uch. Myślała ,że jej rozwali bębenki.
-Tristan cicho bądź- jęknęła. Wstała z łóżka i porwała
blondynka w ramiona szczypiąc i łaskocząc go w brzuszek. Cały dom wypełniły
śmiechy.
-Chcesz iść do tej kawiarni na śniadanie?
-Tak!!!
Ubrała go w kremowe ogrodniczki i białą bluzeczkę. Sama
założyła czerwona krótka sukienkę na ramiączkach. Złapała portfel, torebkę i
schowała różdżkę. Wzięła blondynka na ręce.
Kawiarenka jak mówiła ciotka była n rogu ich ulicy. Małe
brązowe schodki, jasne okna, zielone firanki. Otworzyła drzwi a mały chłopczyk
wbiegł z okrzykiem do baru.
-Tristan cichutko bądź. -jęknęła kasztanowłosa uśmiechając
się.
-Nic się nie stało proszę pani. Dzieci u nas są mile
widziane. -powiedziała blondynka stojąca przy ladzie.
Usiadła razem z synem wzięła do ręki menu i przeglądała.
*
W tej samej kawiarence siedział nie kto inny, ale sam Draco.
Gdy drzwi się otworzyły i do sali wbiegł mały chłopiec ,Malfoy tylko prychnął.
Rozwydrzony bachor pomyślał. Ale zaraz
ugryzł się w język zauważając niezwykłą rzecz. Mały chłopczyk miał taki sam
odcień włosów jak ona. Mały Tristan podbiegł do Draco i uśmiechnął promiennie. Mężczyznę ścisnęło się coś w
sercu. Ten chłopiec był do niego tak bardzo podobny. Właściwie to jego kopia
minus naście lat. Uśmiechnął się do
chłopca..
-Tristan!!- usłyszał w tle. Do pomieszczenia weszła kobieta o
kasztanowych włosach.. czerwona sukienka rozwiała się lekko ukazując jej
zgrabne oczy. Zna ją skądś. Odpowiedź nadeszła nieoczekiwanie.
Hermiona.
Jego Hermiona.
Jego twarz zbladła. Odwrócił się momentalnie w drugą stronę.
Nie chciał by go zobaczyła. Teraz się wstydził. Wszystkiego co zrobił. Gdy
spojrzał jeszcze raz na nią ujrzał niezwykły wręcz oszołamiający widok. Kobieta
trzymała małego chłopca na rękach tuląc się do niego. Blondynek gestykulował i uśmiechał się cały czas.
Tristan zauważył iż tajemniczy mężczyzna przygląda się im i jak to dziecko pomachał w jego stronę.
-Do kogo machasz
kochanie?
-Do tamtego pana mamo...
Hermiona odwróciła głowę ,jej serce zamarło... przy stole
siedział Malfoy.
A to ja :)
3 komentarze:
Ciesze sie, ze go wreszcie wstawilas :3
Ale tak od serca prosze...
dodaj nowy rozdzialek jutro... plosssseeee ...
Gratuluje rozdzialu.
Pozdrawiam Edyta : *
wybacz kochana ale mam zepsuty komp. A na żeby wstawić ten rozdział musiałam mamę maltretować :D niestety pewnie przez ok.2 tyg nic nie dodam :( ;C
Zostałaś nominowana przeze mnie do Liebster blogger award i Versatile blogger award. Wskocz na mojego bloga by przeczytać zasady. To nie spam!
Zasady znajdziesz na:
http://lilyevansijamespotter.blogspot.com/
TO NIE SPAM!!!
Pozdrawiam, Shelly
Prześlij komentarz